Cóż począć?! Próżność pani Kasi pozostała niezaspokojona. Widać bursowi znawcy smaku nie docenili subtelności banalnie bananowych ciasteczek lub zakopali się w koronalekcjach. Na szczęście znalazła się dobra dusza, która nie dość, że upiekła pyszności to i zdjęciem się podzieliła! I tak zbudowana pani Kasia przystąpiła do kolejnego szalonego projektu.
Tym razem będą to fajne babeczki z banalną nutą bananów.
Składniki:
3 banany – najlepiej w drodze do wyjścia, im ciemniejsze tym słodsze
4 jajka – samo zdrowie, ponoć jajka to samo dobro dla organizmu
Kubek mleka kokosowo ryżowego lub ciut więcej (możliwe, że babeczki się udają także z innym mlekiem np. krowim – do odważnych świat należy!)
2 kubki mąki pszennej przesianej z miłością i uwagą
0,5 kubka oleju
Maliny (o tej porze roku?! jasne że mrożone), choć lepsze są jagody (tak, również mrożone), bądź jakie bądź owoce – najlepiej lekkie
Szczypta soli
Zaczynamy od złapania bananów, sprytnie gotowych do wyjścia. Trzeba je obrać i zmiksować z odrobiną mleka. Odstawić. W osobnej misce ubić jajka ze szczyptą soli. Długo ubijać aby z jajek zrobiła się pianka. Kiedy jajka już zwiększyły swą objętość i są niemal ubite na sztywno (tak, tak, całe – żółtko z białkiem) dodajemy banany delikatnie mieszając. Następnie mleko, olej i mąkę. Mieszamy mikserem. Powstanie dość gęsta, ciężka masa. Tak powstałe ciasto należy przelać do foremek na babeczki, dodać kilka jagód lub malin i zakryć odrobiną ciasta. Kombinacja dowolna. Babeczki nie wyrosną za bardzo.
Piec należy nagrzać do 180 stopni góra-dół. Fajne babeczki korzystają z ciepła przez około 40 minut.
Po wyjściu z pieca najlepiej zostawić aby wystygły.
Smacznego!