Z ŻYCIA BURSY Z PRZYMRÓŻENIEM OKA

By bursa

Z ŻYCIA BURSY Z PRZYMRÓŻENIEM OKA

Czy pamiętacie początek w bursie, kiedy ze strachem w oczach i niepewnością w sercu przekraczaliście  jej mury?
Niektórym się wydaje, że nie ma nic łatwiejszego, niż zostać wychowankiem, być mieszkańcem bursy. Przekonajmy się więc, czy to prawda.

„Jak upiec wychowanka”

Czy wiecie, jak trudno jest zostać wychowankiem?
Nie wystarczy samo
mieszkanie w bursie. Potrzebnych jest jeszcze parę innych składników. Oto dokładny przepis: formowanie wychowanka rozpoczyna się już na początku edukacji i kontynuowane jest w latach następnych. Początkowo nie trzeba wielu składników. Wystarczy nieco odwagi, doprawionej sporą dawką nieśmiałości, która w trakcie dalszej obróbki wyparowuje. Stopniowo dodajemy hojnie wyobraźni i wrażliwości, poczucia humoru i szczyptę złośliwości. Wlewając wciąż nową wiedzę, umiejętności zaprawiamy systematycznością, łagodnie mieszając. Nie zapominamy o kaskadzie pomysłowości i beczce sprytu, które stopniowo dolewamy do wyrabianego ciasta. Doprawiamy to umiejętnością nadrabiania i zabiegania o lepszy wizerunek, dodajemy dobry wzrok i słuch. Ciasto formujemy na kształt barana, osła, gęsi, cielęcia lub papugi. Wypiekamy następnie w temperaturze, jaką osiąga wychowawca podczas dyżuru nocnego.
Nie zapominamy o nakłuwaniu
widelcem w celu wypuszczenia wody sodowej z głowy.
Dekorujemy w miarę artystycznie, posypując odrobiną lizusostwa i obłudy. Okładamy słodkimi uśmiechami, pozorami pilności i stekiem
niezbędnych kłamstw. Podajemy to rodzinie, aby się cieszyła i społeczeństwu, aby się męczyło. Wkładamy formę z ciastem do pieca, po chwili wychodzi upieczony wychowanek w wersji wzorowej  lub niegrzecznej.

 

Największe marzenie wychowanka:

„Chciałbym zostać DYREKTOREM BURSY. Gdybym nim był, nie chwaląc się, byłbym bezkonkurencyjny.
Oto mój program zreformowania
bursy:

  1. Na korytarzach automaty z czapkami-niewidkami dla osób towarzyskich, aby ich wychowawcy w nocy nie widzieli.
  2. Magiczne czujniki, dzięki którym wychowawcy nie widzieliby drobnych wpadek i nie słyszeli niektórych wypowiedzi.
  3. Raz na kwartał jeden dzień generalnego przebaczenia i spełniania wszelkich pragnień wychowanków.
  4. Usunięcie ze słownika sformułowań „posprzątaj, wyrzuć śmieci” i „czemu jeszcze nie śpisz” jako niestosownych dla człowieka w młodym wieku.
  5. Zatrudnienie odźwiernego, który umożliwiałby wchodzenie do bursy bez wyciągania karty magnetycznej oraz witałby wychowanka przy drzwiach uściskiem dłoni, dodając tym samym odwagi do dalszych życiowych starć.
  6. W menu bursy obowiązkowo pizza, kfc, macdonalds, chipsy i zupki chińskie.
  7. Obowiązkowe bezpłatne wyjazdy dla wszystkich wychowanków bursy np. na Wyspy Kanaryjskie.

Na koniec kariery wychowanka w bursie wprowadziłbym podziękowanie każdemu wychowankowi  z osobna za to, że wytrzymał starcie: on kontra wychowawcy.”

 

I jeszcze nuta tęsknoty…

Tęskno nam…burso!

Jak pory roku Vivaldiego
zmienia się życie w naszych oczach.
Powiedz nam burso, coś miłego,
nie pozwól zbyt długo od siebie odpocząć.

Życie w bursie jest nowelą,
której raczej nie masz dosyć.
Wczoraj słychać było pęd po schodach,
dzisiaj wirtualnie czas połączyć losy.
Życie w bursie jest nowelą,
przyjazną choć z powagą.
Gdy czasem chcesz się pożalić,
zawsze znajdziesz kogoś.

Nasza bursa jest jak drzewo,
jak w porach roku czas ją zmienia,
szczypta zachwytu, łyk znużenia.
Burso, burso nam najdroższa,
jesteś w naszych myślach,
każdy dzień i w ten czas …
Burso, burso, do zobaczenia!