Skłońmy się ku refleksji…
Niejednokrotnie w moim towarzystwie padały obelgi skierowane do „innych”, ludzi, którzy w jakiś sposób przekraczają barierę normalności wyznaczoną przez stereotypowe społeczeństwo. Rozmowy przeprowadzone z wybranymi mieszkańcami bursy upewniły mnie w tym, że ogromnym problemem wśród polskiej młodzieży jest nietolerancja. Najbardziej odczuwalną formą nietolerancji w Polsce jest rasizm. Polacy są także wrogo nastawieni do ludzi innych wyznań i homoseksualistów. Chciałabym poruszyć problem właśnie tych trzech zjawisk, bo według mnie obecnie są najbardziej rażące.
Czym jest tolerancja? Artykuł I „Deklaracji Zasad i Tolerancji” brzmi: „Tolerancja to szacunek, akceptacja i uznanie bogactwa różnorodności kultur na świecie, naszych form wyrazu i sposobów na bycie człowiekiem. Sprzyja jej (…) wolność słowa, sumienia i wiary”. Niestety, w Polsce mnożą się akty dyskryminacji wszystkich wyglądających inaczej, zachowujących się inaczej.
W okresie ferii postanowiłam dokładnie poznać temat. Rozmawiałam z wieloma osobami, które swoją „innością” budzą niechęć i wrogość ze strony rówieśników. To czego się dowiedziałam jest naprawdę przygnębiające.
Filippe, 18 lat, Berlin: „Jestem ciemnej karnacji. Mój tata pochodzi z Brazylii, a mama jest Polką. Przez jakiś czas mieszkaliśmy w Polsce. Nie mogliśmy znieść ciągłej dyskryminacji z powodu koloru skóry. Stykaliśmy się z nią wszędzie – idąc do sklepu, do kościoła, jeżdżąc rowerem. Ze szkoły niejednokrotnie wracałem pobity. Chyba nikt nie pamięta mojego imienia, ponieważ każdy wołał na mnie: „Nyga”. Koledzy podpisali tak wszystkie moje podręczniki i zeszyty. Jeden z nich – Marek – wrzucił mi do plecaka zepsutą kiełbasę. Swój czyn tłumaczył tym, że jako murzyn cierpię na biedę i on – biały człowiek, zobowiązany jest mnie dokarmiać. Gdy byłem w 3 klasie szkoły podstawowej przeprowadziliśmy się do Berlina. Tutaj jest inne życie. Każdy może być sobą”.
Filippe jest tylko jedną z licznych ofiar rasizmu w Polsce. Przyczyny rasizmu w Rzeczypospolitej są złożone. Jedną z nich jest zamknięcie granic w komunistycznej Polsce. Polacy nie mieli kontaktu z cudzoziemcami. Po upadku komunizmu granice otwarto. Wywołało to napływ obcokrajowców do naszego kraju, a tym samym szok kulturowy. Kolejną przyczyną jest wzrost bezrobocia i co za tym idzie frustracja społeczeństwa, które szuka „kozła ofiarnego” na którym może wyładować swoją złość. Świetnym przykładem tego jest środowisko kibiców propagujących rasizm. Należą do niego głównie osoby o wykształceniu zawodowym, podatne na spiskowe teorie dziejów. Mimo otwarcia granic oraz dostępu do telewizji i Internetu, rasizm w Polsce ma się bardzo dobrze.
Szymon, 13 lat, Kostrzyn nad Odrą: „Jestem Judaistą. Podobnie jak moja babcia, mama i siostra. W tej wierze mnie wychowano. Nasza religia różni się od katolicyzmu. Nawet bardzo. W mojej klasie wszyscy są katolikami. Nie biorę udziału w lekcji religii. Nie obchodzę tych samych świąt. Dlatego koledzy i koleżanki z klasy bardzo się ze mnie śmieją i dokuczają mi. Zdarza się, że są naprawdę okrutni. Na przykład, pewnego dnia pobili mnie i dorysowali markerem pejsy. A potem krzyczeli, że moje miejsce jest w Auschwitz. Ten głupi żart sprowokował ich do kolejnych. Na moim zadaniu domowym narysowali mydło. Wstydziłem się oddać pracę, więc dostałem za nią jedynkę. Kiedyś bałem się mówić o tym co mi robią. Nie lubię chodzić do szkoły. Te spojrzenia na korytarzu, głupie docinki. Człowiek nie jest w stanie tego wytrzymać”.Polska nie jest przyjaznym krajem dla Innowierców. W kalendarzu dni wolnych przeważają święta katolickie. Praktycznie w każdej sali lekcyjnej wisi krzyż. Wiele szkół w Polsce nie daje możliwości wyboru pomiędzy religią a etyką. Nieliczne organizują lekcje religii na początku lub na końcu dnia. Z tego powodu, w czasie trwania katechezy, wyznawcy innej wiary spędzają czas w świetlicy lub na szkolnym korytarzu. Dzieci boją się odrzucenia przez klasę, dlatego wielu nie chce się przyznać do swojej odmienności religijnej i decyduje się na uczestnictwo w katechezie. Większość społeczeństwa polskiego deklaruje się katolikami. Mimo, że katolicyzm akceptuje istnienie innych religii, katolicy nie zawsze tolerują ich obecność.
Matthias, 26 lat, Berlin: „Jestem homoseksualistą.Wbrew temu co uważa spora część społeczeństwa, to nie mój wybór. Taki się urodziłem. Od zawsze byłem inny. Jest mi z tym źle, ale taki jestem. Moja mama jest Polką, a tata Niemcem. Wychowałem się w Niemczech, jednak często odwiedzałem Polskę. W czasie mojego pobytu w Polsce wiele razy doświadczyłem nietolerancji. Nigdy nie afiszowałem się ze swoim homoseksualizmem. Nieraz zostałem obrażony tylko dlatego, że według kogoś wyglądam jak gej. Nie zapomnę jak poszedłem do sklepu odzieżowego. Zapytałem o męską bieliznę. Sprzedawca wyszedł zza lady, podał mi różowe stringi i wspomniał, że dla takich jak ja, te są najodpowiedniejsze. Klienci w sklepie nawet nie udawali, że ich do nie bawi. W Szczecinie na ulicy, jakaś kobieta wskazała na mnie palcem i powiedziała do swojej małej córeczki: Widzisz Kaja, tak to jest jak dziecko wychowuje się bez ojca. Polska nie daje możliwości rozwoju takim jak ja”.
Antoni, 18 lat, Dębno: „Jestem biseksualny (…) Nietolerancja naprawdę wyniszcza człowieka. Jestem na profilu wojskowym. W drugim miesiącu szkoły koledzy z klasy pobili mnie, a potem wysmarowali moją twarz wazeliną. Generalnie nie pamiętam tygodnia, żebym nie wracał do domu pobity. Dwa razy pobicia były na tyle poważne, że nie obeszło się bez szycia. Nie powiem, że jestem na to obojętny, bo tak nie jest. Przybija to człowieka, dołuje, że tak z ciebie kpią. Jestem tylko człowiekiem, takim samym jak wy. Różni nas tylko orientacja.”W Polsce mamy wysoki poziom nietolerancji wobec osób o odmiennej od szablonowej orientacji seksualnej. Krytyczne poglądy na temat homoseksualistów są ściśle związane z rozpowszechnionymi stereotypami, w których homoseksualizm łączony jest z ekshibicjonizmem oraz pedofilią. Gdy stereotypy dominują, trudno jest nakłonić społeczeństwo do zmiany opinii. W 1990 roku Światowa Organizacja Zdrowia usunęła homoseksualizm z międzynarodowej klasyfikacji chorób. Od tego czasu nie ma usprawiedliwienia pogląd, że osoby homoseksualne wymagają „leczenia”, że od ich silnej woli, determinacji terapeutów i osób bliskich im zależy, czy dokona się zmiana w ich pociągu seksualnym. W podręczniku diagnostycznym „Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego” z roku 1994 homoseksualizm został skreślony z listy zaburzeń i uznany za normalną orientację seksualną. Interesującym jest fakt, że społeczeństwo z większą łatwością akceptuje homoseksualizm u kobiet, niż u mężczyzn. Sama przekonałam się o tym rozmawiając z Bursiakami. Większość z Was jest w stanie przyjąć do wiadomości, że któraś dziewczyna z Waszego otoczenia jest homoseksualna. Natomiast niejeden skrzywił się na myśl, że innej orientacji jest chłopak. To najlepszy dowód na to, że większość z nas nie jest przeciw homoseksualizmowi, lecz przeciw homoseksualizmowi u mężczyzn.
Wniosek?
Polskie społeczeństwo jest bardzo nietolerancyjne. Wrogość i nienawiść często jest wywołana niewiedzą na dany temat. My, jako młode pokolenie powinniśmy to zmienić. To najlepszy czas by zrozumieć, że nienawiść do ludzi innej rasy, innej wiary lub orientacji jest w większości bezpodstawna. Nietolerancją krzywdzimy innych ale przede wszystkim siebie, ponieważ sami odbieramy sobie szansę na życie w kraju gdzie każdy swobodnie może być sobą (oczywiście nie krzywdząc przy tym innych J). Żyjemy w demokratycznym państwie. Czas zadać sobie pytanie: czy oni mogą decydować? To nie ich wybór, że tacy się urodzili. Czy Ty miałeś szanse decydować o swojej orientacji lub kolorze skóry? Większość z nas nie mogła także decydować o wierze, którą teraz wyznaje. Zrobili to za nas rodzice. Dlatego, zanim zaczniemy kierować się stereotypami czy po prostu nieuzasadnioną wrogością, skłońmy się ku refleksji.
Teraz krótkie ćwiczenie, które może choć w małym stopniu pozwoli Ci pokazać jak czuje się „odmieniec” w Polsce: Wyobraź sobie, że trafiasz do kraju, w którym żyją tylko ciemnoskórzy homoseksualiści wyznający hinduizm, a do tego nietolerancyjni. Jak sądzisz, długo byś tu wytrzymał?
Dagmara Janoszek